sobota, 1 października 2011

zmiany...

Tego nikt się nie spodziewał - pierwszy dzień października, od rana błękitne niebo, słońce... od kilku dni ponad 20 stopni! Nic tylko cieszyć się tym spóźnionym latem i wykorzystać ostatnie gorące dni, bo długo ich nie będzie, oj długo...

Co u mnie słychać? Przez ostatni tydzień dużo się działo, próbuję ogarnąć moim małym rozumkiem to, co się wokół dzieje... W pracy dużo zmian, szef naszej grupy odchodzi do innej (grupy! hehe), jedna z naszych koleżanek została wybrana na nową szefową na pół roku, na próbę. Inna koleżanka zmienia dział na 3 miesiące w ramach szkolenia, a jeden kolega przychodzi do naszej grupy... W czwartek wybraliśmy się na wspólny lunch do małej włoskiej knajpki, żeby uczcić te wszystkie zmiany i awanse... Cała nasza wariacka paczka była obecna, było bardzo wesoło i kolorowo :) I jak ja tu mam myśleć o zmianie pracy, gdy codziennie mogę widzieć się z takimi fajnymi ludźmi?

"party poppers" też były i narobiły dużo hałasu! ;)

A tak poza tym... w szufladzie biurka w pracy znalazłam paczuszkę pysznych czekoladek i nawet wiem, kto ją tam zostawił... Nadal jestem trochę w szoku, jakby to powiedzieć... oszołomiona tym, co się dzieje, co się stało. I ciągle się pytam sama siebie: naprawdę??
Jest bardzo fajnie. Jest bardzo miło... Nie mogę doczekać dzisiejszego popołudnia ;)

1 komentarz:

  1. Masz rację... fajni ludzie w pracy to naprawdę coś czego nie spotyka się teraz często.

    OdpowiedzUsuń