Piękna sobota i niedziela - upłynęły pod znakiem wędrówek w słońcu, opalaniu się w parku, odkrywaniu zakątków miasta i buszowaniu po lokalnych ryneczkach i antykwariatach...
Słońce, rozmowy z przyjaciółką, domowe zabiegi upiększające i pyszne jedzonko naładowały baterie - oby na jak najdłużej... Bo już jutro zaczyna się kolejny tydzień!
Obiecane tłumaczenia fragmentów z mojego źródła olśnienia pokażą się tu niebawem, za kilka dni. Obiecuję. Dziś w pociągu, w drodze powrotnej nad moje morze, zamiast czytać - przysypiałam :)
Spacerkiem znad Tamizy do zerowego południka...
Zasłużony wypoczynek i pyszności...
A na koniec taki cudowny zachód słońca...
Ech... skąd ja znam te widoki. W zeszłym roku byłam tam gdzie Ty i też mam zdjęcie w tym samym miejscu :) Widzę że macie piękna pogodę :)
OdpowiedzUsuń