Jeszcze nie dotarłam do połowy lutego, a tu tyle planów na marzec... No może nie "tyyyle", ale jak na mnie - całkiem dużo :)
Pierwszy weekend marca rozpocznie się babskim wieczorem z karaoke. Niech żyje Groupon i ogromniaste zniżki (wiem, robię reklamę, ale warto!).
Trzeci (środkowy) weekend marca - a raczej wigilia weekendu - to wypad do stolicy i koncert 3 Doors Down... a w piątek wolne, więc można odespać rockowe szaleństwo :) i ciąg dalszy urodzinowego świętowania R.
A w ostatni marcowy weekend będę daleko od codzienności, w alternatywnej rzeczywistości ;) czyli na moim krótkim urlopie w domu.
I podejrzewam, że jeszcze gdzieś pomiędzy pojawi się kolejna "impreza służbowa"...
Żyć nie umierać :)
A jeśli nazwa 3 Doors Down nic Wam nie mówi, albo coś dzwoni w jakimś (odległym) kościele... To teraz pewnie już pamiętacie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz