Tydzień rozpoczyna się dobrze :)
Wczoraj dowiedziałam się, że moja siostrzyczka miała rozmowę o pracę w stolicy i... od razu otrzymała ofertę! Teraz tylko gorączkowe poszukiwania lokum i przeprowadzka... Trzymam kciuki, należy się jej :)
U mnie też całkiem całkiem się dzieje. Miałam dziś spotkanie z szefem po pierwszym tygodniu na nowym stanowisku i okazuje się, że idzie mi bardzo dobrze, i wcale nie jestem zbyt powolna (jak mi się wydawało). Duża motywacja na kolejne tygodnie... a przyda się, bo wielkimi krokami zbliża się praca "w terenie" hehe ;)
Dziś też załatwiłam urlop i zakupiłam bilety na krótki wypadzik do domu. Kilka dni wypoczynku bardzo mi się przyda... i choć to dopiero za 7 tygodni, to jest za to na co czekać :)
Wczoraj zaś jeszcze jedna miła niespodzianka - dotarł wreszcie do mnie bardzo ważny dokumencik, o który martwiłam się, że zagubi się po drodze. No ale teraz już jest, i pewne sprawy będzie można poruszyć do przodu.
Bardzo pozytywnie, więc na koniec dodam dla równowagi - mój nos powoli mnie zabija. Pseudo-alergia ciągnie się od końca grudnia i już nie wiem jak sobie z nią radzić, a do tego chce się do mnie przyczepić jakieś paskudne przeziębienie... A na zewnątrz mróz!
Ale jakoś to będzie... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz