środa, 8 lutego 2012

z opóźnieniem...


Ale jednak! Jakiś czas temu zostałam zaproszona przez Anuszkę do blogowej zabawy "Nasze ulubione seriale". I w końcu znalazłam chwilę, żeby wziąć w niej udział :)

Zasady zabawy:
1. Napisz kto Cię zaprosił
2. Opublikuj u siebie na blogu logo zabawy
3. Wymień i opisz kilka swoich ulubionych seriali
4. Zaproś co najmniej 5 innych blogów

W sumie to telewizji nie oglądam od kilku lat prawie w ogóle... A seriali zawsze oglądałam mało, głównie gdy byłam młodsza (dużo młodsza, hehe). Jest jednak jeden taki serial, dla którego wzięłam udział w tej zabawie - inny niż wszystkie, jego oryginalność i wartość zasługuje na uwagę i polecenie, no i... zajmuje specjalne miejsce w moim sercu.

A mowa o... "The Wonder Years", czyli "Cudownych latach". Ech, od czego zacząć ten krótki opis? Rzecz dzieje się w moich ukochanych latach 60-ych i 70-ych w Stanach Zjednoczonych, gdzieś na przedmieściach anonimowego miasta. Wydarzenia skupiają wokół bardzo zwyczajnej rodziny Arnoldów, a głównym bohaterem jest najmłodszy syn, Kevin, który dorasta wraz z odcinkami serialu.

Kevin, co ciekawe, jest też narratorem każdego odcinka - ale nie jako chłopiec, tylko osoba już dorosła, wspominająca czas swojego dzieciństwa i dojrzewania. Każdy odcinek przynosi widzom dawkę serdecznego śmiechu, wzruszenia, a nawet zamyślenia. Reżyserzy i aktorzy (zwłaszcza Dan Lauria, grający głowę rodziny) genialnie przedstawiają różne sytuacje "z życia wzięte", problemy w małżeństwie, rywalizację między rodzeństwem, bunt nastolatków, pierwsze miłości, przyjaźń wystawianą na próbę, kłopoty w szkole, podejmowanie trudnych decyzji... jednym słowem wszystkie odcienie - radości i ból - czasu dorastania, i nie tylko.

Specyficzna narracja i umiejscowenie akcji w Ameryce czasu kulturalnej rewolucji, ery "dzieci kwiatów" (Karen, siostra Kevina, od początku była moją idolką;)) to według mnie dwa ogromne atuty i cechy charakterystyczne serialu. No i oczywiście świetnie przemyślany scenariusz każdegoo odcinka i mistrzowskie aktorstwo... Może to nie być Wasza bajka, ale polecam choćby na próbę - ja mogę to oglądać w nieskończoność, moja mama zresztą także...

Tu jest początek - tak na początek:



A tu mały kawałek jednego z moich ulubionych odcinków (sezon trzeci, gdy Kevin był jeszcze dzieciakiem):



A do zabawy zapraszam:
Gosię i Uriel

A dla bardziej zainteresowaych albo - jak ja - fanów, załączam pierwszą część świetnego dokumentu o powstawaniu serialu. Dalsze części łatwo znaleźć na youtube pod "The Wonder Years Biography".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz