poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Coming out of the darkness...

Moja ulubiona piosenka z repertuaru Stevie Nicks (solowego, bo gdybym miała brać pod uwagę także ten fleetwoodowo-macowy, to byłoby o wiele trudniej!). "Bella Donna". Pierwszy utwór z pierwszego solowego albmu, pod tym samym tytułem.
Zapewne wielu jej piosenek jeszcze nie znam, albo nie znam zbyt dobrze, nie przesłuchałam zbyt dogłębnie, ale ta jedna - od razu trafiła w samo serce i już w nim została.
I chociaż nigdy nazwałabym siebie Bella Donna (a to określenie nie ma tu dosłownego znaczenia), to dzisiaj czuję się jakby Stevie śpiewała nie tylko o sobie, ale także o mnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz