Z wczorajszego koncertu.
Było głównie ostro, rockowo i metalowo, ale tu wrzucam coś spokojnego i wzruszającego...
Ech, chwile warte zapamiętania...
A ja tymczasem wskakuję do łóżka opatulona w szalik i kontynuuję intensywne leczenie przeziębienia. Notabene dziejsze 2,5-godzinne stanie w korku (z powodu kolejnego wypadku na mojej trasie do domu) na pewno nie pomogło w powstrzymaniu rozwoju choróbska...
A to moje ulubione zdjęcie z koncertu, hehe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz