poniedziałek, 7 marca 2011

Świętowanie

Jutro Dzień Kobiet. Komunistyczne święto postkomunistycznego państwa. A ja znowu nie dostanę kwiatka. No bo tutaj nie było komunizmu i nie było przymusu aby paniom wręczać goździka do góry ogonem 8. marca... No i tak jakoś smutno mi będzie, bo się przyzwyczaiłam przez te młode lata...
A teraz to nawet życzeń mi nikt nie złoży - chociaż, może jak zadzwonię do domu, to złożymy sobie z Mamą nawzajem :) Ale nie ma na co narzekać, są piękniejsze tradycje i święta do świętowania - a kobiety należy wielbić i doceniać codziennie. I już.
Za to jutro mamy tu Święto Naleśnika - czyli Tłusty Wtorek. To, że ten dzień się zbliża, można poznać i bez kalendarza. W każdym okolicznym sklepie nagle na półkach pojawiają się składniki na naleśniki w zwiększonych nakładach, z syropen klonowym na czele (chociaż to nie składnik, tylko dodatek!). A już całkowitym królem sklepowych półek tutejszych leniuchów jest mix naleśnikowy - gotowy płyn (papka?) w plastkiowej butelce, który można od razu zaaplikować na patelnię... Ot, syndrom nowoczesnego, zabieganego społeczeństwa.
A ja nie wiem jeszcze czy zrobię naleśniki... bo też zabiegana jestem, i to dosłownie czasami :) Jutro po pracy wracam do domu, przebieram się, plecaczek, trampki, i lecimy na siłownię na zajęcia. 45 minut na rowerku w rytmie hitów disco - i już nie muszę zarywać nocy w klubach żeby się wytańczyć, hehe. Tak więc naleśniki, hmm... zobaczymy... w końcu to nie moje święto ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz