Dostałam wczoraj życzenia z okazji Dnia Kobiet. Nie kwiaty, ale mimo wszystko - kartkę i czekoladki (a ściśle mówiąc - Kitkata:)). Zważywszy na to, że mój zapracowany Narzeczony wrócił wczoraj z pracy przed godziną 22ą, a o Dniu Kobiet dowiedział się pewnie w drodze powrotnej z fejsbuka (moja Siostra umieściła zdjęcie pięknych tulipanów, które dostała od swojego chłopaka), to muszę przyznać, że bardzo się postarał :)
PS A naleśników nie było, bo dla samej siebie nie chciało mi się robić, a 22.00 to zdecydowanie za późno na taką kolację :) Była za to zupa pomidorowa i mega czereśnie na deser :)
Aguś! Pozwoliłam sobie zaprosić Cię do blogowej zabawy. Szczegóły u mnie :)
OdpowiedzUsuń