wtorek, 26 kwietnia 2011

gwiazdy

Noc jest gwiaździsta. Wpatruję się w popółnocne niebo. Wdycham chłodne powietrze, najświeższe jakie znam. Odliczam na palcach dni i godziny, które pozostały mi do kolejnej podróży. I znów robię się sentymentalna. Nic na to nie poradzę. Nigdzie nie czuję się tak dobrze. Mogłabym zaszyć się tu, czytać książki i codziennie biegać po lesie. Czuć się bezpiecznie i swojsko. Mieć pewność, że jestem rozumiana. Unosić się na fali spokojnego bezczasu.
Ale nie mogę. Jest tyle do zrobienia i wiem, że będę żałować, jeśli chociaż nie spróbuję zrealizować kilku swoich planów i marzeń.

Moje urodziny mogą być w tym roku bardzo takie sobie, ale już miesiąc później skaczę z samolotu w przestworza i to będzie coś - wielka przygoda, niesamowite przeżycie :) Latem, jesienią rozejrzę się za dobrym wypoczynkiem, może uda mi się to połączyć z odkrywaniem nowych zakamarków świata... A w październiku może może... znowu pozbędę się luksusu wolnego czasu przeznaczanego na czytadła, bo będę musiała go poświęcać na... podręczniki, eseje? Eh, zobaczymy.

Jest kilkoro ludzi na świecie, których poznałam i którzy stali się dla mnie ogromną inspiracją. Niektórzy, jak moja mama, towarzyszą mi na co dzień (choć często tylko wirtualnie), będąc wspaniałymi przyjaciółmi... Inni byli w moim życiu tylko przez chwilę, ale nigdy o nich nie zapomnę. Czasami tęsknię za nimi. Wiem, że ich pasje dodałyby mi wiary w siebie i odwagi by sięgać po to, o czym marzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz