wtorek, 24 maja 2011

jest!


Dziś właśnie przywędrowała do mnie pierwsza w tym roku kartka urodzinowa - z dwudniowym wyprzedzeniem! Kwiatuszki uśmiechają się do mnie wdzięcznie, cieszy mnie pamięć mojej przyjaciółki... Życzenia dodają otuchy, tym bardziej że nadeszły w momencie, który mogłabym nazwać depresją okołourodzinową... a może to po prostu kolejny zjazd, utrata sił, chwilowe wyczerpanie, które powoduje także brak dobrego nastroju?
No cóż, ostatnio dawałam sobie popalić, jak nie bieganie brzegiem morza to gorąca joga (ostatnia sesja skończyła się przedwczesnym opuszczeniem sali, bo zdrętwiały mi dłonie i stopy i nie mogłam ich doprowadzić do normalności). Do tego kilka źle przespanych nocy... No i teraz wracając z pracy nie marzę o niczym innym jak o łóżku, książce, i ewentualnie o jakimś fajnym filmie na dobranoc.

Wczoraj zasnęłam nad książką po 22ej... mimo to dzisiaj przez 7ą rano ledwie wstałam. Eh. Kilka dni leniuchowania (czy też relaksu intelektualnego, hehe) i trzeba będzie wziąć się w garść. W końcu lato idzie... tylko gdzie ta pogoda, te upały?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz